coaching, ROZWÓJ OSOBISTY

“Przyzwolenie daje nam wybór” – czym jest intuicyjne jedzenie i dlaczego może być odpowiedzią na “błędne koło diet”?

      O niszczącym wpływie kanonów piękna, przemyśle odchudzania i kulturowych wymaganiach można by mówić wiele i długo. Niech ten, kto nie porównywał swego wyglądu z obrazami w mediach/social mediach pierwszy rzuci kamieniem. Otóż to. Zdawać by się mogło, że to zmora naszych czasów, lecz… to zmora znacznie starsza w swym pochodzeniu. Kanony piękna, a co za tym idzie – porównania społeczne, istniały od czasów niepamiętnych, niezbadanych pod tym względem. “Naszym” czasom “przytrafił się” “przemysł odchudzania”, który kreuje potrzebę własnego istnienia, rozszerzając swój potencjalny rynek z osób, które są grube, na osoby, które postrzegają siebie jako grube. I tak, podążając za kulturowymi wymaganiami, straciliśmy to, co było dla nas naturalne – zaufanie do własnego organizmu oraz wysyłanych przez niego sygnałów. 

     Szczęśliwie dla nas, jest to proces odwracalny – możemy “powrócić do korzeni”, wsłuchać się w wewnętrzny głos naszego organizmu i jeść zgodnie z jego potrzebami. To właśnie jedzenie intuicyjne – metoda odżywiania, która oparta jest na współczuciu i trosce o samego siebie. Traktuje ona wszystkie ciała z godnością i szacunkiem. 

    Decyzje żywieniowe możemy podejmować w dwojaki sposób: polegając na poznawczych aspektach – opierając się na przyjętych zasadach oraz przekonaniach dotyczących wyboru pożywienia lub zgodnie z fizjologicznymi sygnałami dotyczącymi głodu i sytości – i to nazywane jest jedzeniem intuicyjnym. Nieskuteczność diet i procesów odchudzania jest najczęściej powiązana z poleganiem na poznawczej formie wyborów żywieniowych oraz jej zależnością od dostępnych zasobów jednostki, które – jak wiadomo – są zmienne i wyczerpywalne. Przy zmęczeniu, stresie, nadmiarze obowiązków organizm nie znajduje już energii do kontrolowania apetytu oraz jakości wybieranych produktów. To prowadzić może do napadów objadania się oraz poczucia porażki wobec postawionego celu. 

Alternatywą zdaje się być właśnie jedzenie intuicyjne, którego założeniem jest kierowanie się wewnętrznymi sygnałami dotyczącymi głodu oraz jedzenie tego, na co ma się ochotę – z satysfakcją, bez poczucia winy i etycznych dylematów. Tak, jak dzieci, zanim nie zostaną “włożone” w kulturę i wychowanie, nie zostaną doświadczone sytuacjami indukującymi im styl jedzenia.

    W sposób definicyjny jedzenie intuicyjne można określić czterema założeniami, które są ściśle ze sobą związane. Pierwsze to bezwarunkowe przyzwolenie na każdorazowe zaspokajanie głodu dowolnymi pokarmami. Oczywiście, jest to podróż, która stawia na swej drodze przeszkody i wątpliwości, ale kluczowym determinantem jest kolejne założenie IJ – zgodność między potrzebami ciała a wyborami pokarmowymi, która odzwierciedla zasadę łagodnego odżywiania związaną z odczuciami, jakie jedzenie wywołuje w naszym ciele. To również jedzenie z powodów fizycznych, a nie emocjonalnych oraz opieranie się na wewnętrznych sygnałach dotyczących głodu i sytości podczas ustalania pór i wielkości posiłków. Brzmi utopijnie? Być może, ale owa “utopia” jest możliwa do osiągnięcia dzięki tzw. świadomości interoceptywnej – to fundament jedzenia intuicyjnego. Świadomość interoceptywna to zdolność postrzegania fizycznych doznań płynących z wnętrza ciała w kontekście teraźniejszości. Słowem – uważne słuchanie tego jak się czujemy, co czujemy, czego chcemy. Odnosi się do podstawowych stanów, takich jak pełny pęcherz, głód albo sytość, a także wszystkich stanów emocjonalnych. I tak, JI wspiera ten proces zwiększając świadomość interoceptywną lub usuwając przeszkody stojące na drodze do odbierania odczuć płynących z ciała i reagowania na nie. Owe przeszkody zazwyczaj pochodzą z umysłu, przybierając formę reguł, przekonań i myśli. I tu pojawia się trudność wynikająca z kultury odchudzania w postaci braku zaufania do własnych odczuć. W znamienitej większości ludzie odżywiają się w oparciu o zewnętrzne sygnały – zgodnie z regułami diet i planów, które zaburzają równowagę między ciałem a umysłem. Świadomość interoceptywna dotyczy wewnętrznych doznań. Zewnętrzne metody, takie jak liczenie składników odżywczych, kalorii czy punktów są odwrotnością “spoglądania” w głąb swoich potrzeb. Reguły, którymi staramy się kierować przy kolejnej diecie, oddalają nas od prawdziwych potrzeb naszego organizmu. Filozofia żywienia jaką jest IJ mówi, że głód powinien być jedynym powodem dla którego sięgamy po jedzenie. Uczy, jak odróżniać prawdziwą potrzebę jedzenia od chęci odwrócenia uwagi (lub dodania sobie bodźca – jak w przypadku podjadania przy oglądaniu filmu). “Złotą” zasadą każdego optymalnego stylu jedzenia jest rozpoczynanie posiłku przy umiarkowanym uczuciu głodu, a kończenie go przy umiarkowanym poczuciu sytości. Organizm ma czas, aby odpocząć od nieustającego trawienia, a następnie zasygnalizować, że “to już”. Zapominamy o tym, prawda? 

     Ale nie tylko o tym. W pierwotnej formie nasz organizm wie, jakie rodzaje pokarmów mu służą, a jakie szkodzą. Przekonania i emocje nabywamy w drodze socjalizacji oraz funkcjonowania w kulturze. I tak – dzielimy pokarmy na “dobre” i “złe”, niejednokrotnie fiksując się na tych “zabronionych”. Należy zaznaczyć, że nie ma nic zdrowego w fast foodach – nasz organizm wie to doskonale i nie potrzebuje tego typu składników. Niemniej jednak, popadanie w skrajności jest niejednokrotnie źródłem problemów. Wspomniana powyżej świadomość interoceptywna pomaga nam odczuwać, że nie potrzebujemy cheeseburgera, jednak jeśli “przydarzy” się on raz na jakiś czas – organizm poradzi sobie z tym, czego nie lubi, a nasze “rozpasane” kubki smakowe będą zadowolone. Kiedy rezygnujemy z myślenia, że jakiegoś pokarmu nie powinniśmy jeść, zmienia się nasz stosunek do niego. Owoc zakazany, który przestaje być zabroniony już tak bardzo nie pociąga.

     Podobnie rzecz ma się ze sztywnymi regułami dietetycznymi. Ważna jest tu elastyczność i słuchanie swoich potrzeb. Niejedzenie przed snem jest zdrowe i wskazane, ale pojawiający się głód może sygnalizować nam niewystarczającą ilość składników odżywczych lub choćby delikatne odwodnienie. Warto zastanowić się czy reguły żywieniowe, jakimi się kierujemy są adekwatne do naszych potrzeb, stylu życia i oczekiwań. 

     Nasze zdrowie zależy nie tylko od tego, co jemy, ale także od naszego podejścia do jedzenia, stanu psychiki czy czynników społecznych. To dużo i wielopłaszczyznowo, prawda? Dlatego warto być dla siebie wyrozumiałym i współczującym, podejmując choćby niewielkie aktywności mające na celu wspierać ogólny dobrostan. Tak rzecz ma się z aktywnością fizyczną. Przy IJ podkreśla się to, co winno być dla jednostki ludzkiej oczywiste – ruch to radość. Mordercze treningi na siłowni lub przebiegnięte dystanse z zaciśniętymi zębami owszem, pomogą nam w zdrowiu, lecz bez wewnętrznej przyjemności nie posłużą nam tak dobrze, jak coś, co sprawia nam prawdziwą frajdę. Warto zastanowić się nad rodzajem ruchu, który daje nam radość oraz jest zgodny z naszymi potrzebami. Mówi się, że aktywność fizyczna wspomaga wydzielanie endorfin – hormonu szczęścia, ale… jak mają się one w nas w pełni rozgościć, kiedy co chwilę nerwowo spoglądamy na zegarek w oczekiwaniu na koniec treningu? 

     Troska o zdrowie powinna stać u podstaw naszych wyborów żywieniowych. Pokarm ma nas odżywiać, dawać siłę i energię, by nasze organizmy mogły poprawnie funkcjonować. Każdy z nas powinien nauczyć się obserwować swoje ciało, odkryć co jest dla niego korzystne, a co wręcz przeciwnie. Świadomość interoceptywna jest ważna. Tam, gdzie można, należy ją rozwijać. 

     Warto jednak zaznaczyć, że intuicyjny styl jedzenia nie jest dobrym rozwiązaniem dla osób, u których podejrzewa się lub mają zdiagnozowane zaburzenia odżywiania. Ponadto, poleganie na sygnałach z ciała może być problematyczne w przypadku osób, które przejawiają niekorzystne nawyki żywieniowe, nie będące efektem ograniczeń dietetycznych lub takich, wokół których środowisko żywieniowe jest wyjątkowo niekorzystne. Jedzenie intuicyjne bezpośrednio wiąże się z nieustającą edukacją żywieniową – będzie ono sprzyjające tym, którzy czytają etykiety i posiadają umiejętność ich interpretacji. W przypadku niskiego poziomu alfabetyzmu żywieniowego jedzenie intuicyjne może stać się negatywnym stylem jedzenia. 

     Ważne, aby wybrzmiało, że jedzenie intuicyjne to NIE jest tylko bezwarunkowe przyzwolenie na spożywanie pożądanych produktów. Zasady postępowania zachęcają do zgłębiania własnych potrzeb, nie tylko tych związanych z jedzeniem. 

Jedzenie intuicyjne to długa, niejednokrotnie bardzo mozolna podróż z wieloma wzlotami i upadkami.  Odbudowywanie relacji ze swoim organizmem może być trudne, czasem “wieść na manowce”, jednak ostateczny rezultat pozwala nam zrozumieć, że wszystko, czego potrzebujemy, aby żyć w zgodzie ze sobą – jest w nas. 

Autorka: Joanna Staszkiewicz

psycholożka, psychodietetyczka

Dodaj komentarz