AKADEMIA KOBIETY, ROZWÓJ OSOBISTY, SKARBNICA RODZICA, SYTUACJE KRYZYSOWE

Czym skorupka nasiąknie… – o kształtowaniu się obrazu własnego ciała

obraz wlasnego ciała jak sie kształtuje

Obraz własnego ciała to jeden z komponentów naszego obrazu samego siebie, obejmujący myśli, przekonania i uczucia, jakie żywimy względem naszego wyglądu. Pozytywny bądź negatywny, stabilny lub nie, warunkuje nie tylko to, jak traktujemy własny organizm, język, jakiego używamy w dialogu wewnętrznym, ale i charakter i jakość naszych relacji z innymi ludźmi.

Kształtowanie się obrazu własnego ciała na przestrzeni życia

obraz ciała kształtowany w dzieciństwie

Od strony neurobiologicznej, proces powstawania obrazu własnego ciała związany
jest w dużym stopniu z budową i rozwojem naszego centralnego układu nerwowego.
Proprioreceptory w naszym organizmie zaczynają odbierać konkretne bodźce – przyjemne lub nie – napływające ze świata zewnętrznego już w fazie prenatalnej. Wtedy, a także i później, w okresie niemowlęctwa i wczesnego dzieciństwa „odczuwanie” własnego ciała ma globalny charakter i wiąże się głównie z poczuciem zaspokojenia bądź deprywacji naszych podstawowych potrzeb fizycznych, a zatem i generalnym poczuciem bezpieczeństwa lub jego braku.

Następnie, w miarę postępowania naszego rozwoju osobniczego, obraz naszej cielesności staje się coraz bardziej złożony i stopniowo zaczyna obejmować komponenty emocjonalne, czyli to, jakie uczucia żywimy względem własnego ciała. Około drugiego roku życia zaczynamy być zdolni do odróżniania siebie samego od innych, a także zaczynamy stopniowo identyfikować się z konkretną płcią.

Wkrótce – w wieku mniej więcej czterech lat – zyskujemy zdolność do tworzenia coraz bardziej adekwatnych reprezentacji ludzkich postaci, a także do odczuwania naszego ciała jako „naprawdę własnego”. W miarę postępowania tego procesu – a także w zależności od tego, jakie wzorce i komunikaty otrzymujemy od otoczenia – zaczynamy budować wówczas coraz trwalsze przekonania na temat swojego ciała i wyglądu.


Często przyjmuje się, że okresem krytycznym dla rozwoju naszej relacji z
własnym ciałem jest adolescencja, lecz jest tak tylko częściowo. W okresie dojrzewania faktycznie jesteśmy zazwyczaj najbardziej skupieni na swoim wyglądzie (oraz potencjalnym zmienianiu lub „ulepszaniu” go), ale swoistą „bazę” dla tego, jakie przekonania i zachowania będziemy względem naszego ciała wówczas żywić i
przejawiać, stanowią nasze wcześniejsze doświadczenia.


Jakie matki, takie dziatki – czego o własnym ciele uczymy się od bliskich?


Dorastając w określonym kręgu kulturowym i społecznym, od małego wchłaniamy
multum informacji – przekazywanych nam drogą werbalną i niewerbalną – na temat tego co uważane jest za piękne i pożądane oraz tego, co brzydkie, nieatrakcyjne, a nawet złe.
Kultura i media są obszernymi źródłami wiedzy o tym, jak wyglądać należy, a jak nie.


Zależnie od epoki oraz naszego kręgu społeczno-kulturowego, zawsze spotkamy się z konkretnym ideałem piękna i mniej lub bardziej sztywnym założeniem, że to, co od niego odbiega, jest brzydsze, gorsze i powinno być ulepszone (a więc wyretuszowane, odchudzone, zmniejszone lub powiększone, skrócone, wydłużone, podniesione i tak dalej).


Swoistym filtrem, przez który te komunikaty są przepuszczane nim do nas dotrą,
jest jednakże nasze najbliższe otoczenie. I to właśnie od jakości owego filtra w wielkiej mierze zależy obraz ciała, który w procesie dojrzewania zinternalizujemy. Tego, jak swojego własnego ciała doświadczamy i co o nim myślimy, uczymy się bowiem nie tylko z mediów, ale przede wszystkim od naszych matek, ojców, sióstr, ciotek, nauczycielek i przyjaciół. Naukę tą odbywamy dwiema drogami – otrzymując od otoczenia bezpośrednie komunikaty słowne (a więc komplementy, uszczypliwe komentarze i z pozoru niewinne złośliwości), a także w procesie tzw. modelowania, czyli nauki przez obserwację i naśladowanie.


Najważniejsze czynniki w procesie takiej nauki to to, jak nasi najbliżsi – rodzice i
opiekunowie, przyjaciele i rodzeństwo – traktują własne ciała, w jaki sposób o nich
mówią i jak na nie reagują. Obserwując, jak nasze matki dbają o siebie z troską i miłością, uczymy się traktować nasze własne ciało w podobny sposób. Gdy jednak dorastamy widząc, że ciała naszych najbliższych permanentnie poddawane są zabiegom mającym na celu ich ulepszenie, zaczynamy wierzyć, że w taki właśnie sposób powinno się do własnego ciała podchodzić.

obraz ciała mamy czym skutkuje dla dziecka

Jeśli nasi najbliżsi traktują swoje ciała jako „zewnętrzny obiekt” – nie część siebie, ale swoisty przedmiot, który można karać (choćby dietą, ćwiczeniami, zabiegami) oraz nagradzać (np. jedzeniem czy alkoholem) – nam samym trudno będzie w przyszłości wytworzyć spójny, zintegrowany obraz, w którym „ja” i „moje ciało” są jednością…

A takie podejście często stanowi zarzewie do nieustającej walki z własnym organizmem. Ważną rolę w procesie modelowania odgrywa także język – to, czy np. cielesność i wygląd stanowią w naszym środowisku główny temat rozmów, na ile pozytywny jest wydźwięk komunikatów dotyczących ciała oraz na ile nakazowo-zakazowe są te komunikaty są (na przykład: „Dziś zasłużyłam na drugi kawałek ciasta”, „Nie mogę sobie pozwolić na dzień bez ćwiczeń”, „Nie mogę/muszę/nie powinnam jeść/nie jeść itp.”).


To, jakie uczucia nasi bliscy przejawiają względem swojego ciała – jak na nie reagują (np. czy krzywią się czy uśmiechają na swój widok w lustrze), z jakimi emocjami o nim mówią, czy odpowiednio się nim opiekują (np. poprzez zdrową dietę, nienadużywanie alkoholu i innych używek, wypoczynek i sen).


W procesie uczenia się niezwykle ważna jest w końcu także spójność między
wypowiedziami i zachowaniami naszego modela (czyli osoby, od której uczymy się
danych zachowań). Nic nam bowiem po tym, że nasza mama zalewa nas samych komplementami, jeśli obserwujemy, że własnego ciała nie traktuje z szacunkiem, wciąż na nie narzeka, katuje dietami czy wycieńczającymi ćwiczeniami fizycznymi. Taka rozbieżność może także sprawić, że nasz przyszły obraz własnego ciała będzie szalenie niestabilny, a my sami znajdziemy się w destrukcyjnym błędnym kole naprzemiennego nagradzania się i satysfakcji z własnego wyglądu oraz restrykcji i okresów niskiej samooceny.

Nie jest za późno – jak zmniejszyć szkodę, która już powstała i zapobiec powstawaniu nowej?


Badania wykazują, że osoby posiadające negatywny obraz własnego ciała są
bardziej podatne nie tylko na rozwinięcie zaburzeń odżywiania (jak anoreksja, ortoreksja, bulimia oraz zespół napadowego objadania się), stanów depresyjnych i uzależnień, ale także częściej przejawiają skłonność do wchodzenia w toksyczne, destrukcyjne związki.


Co więcej, stosunek do własnego ciała przez życie okazuje się być względnie stabilny zwłaszcza u kobiet – pozytywny może być wspaniałym zasobem na całe życie, negatywny– może zagrażać naszemu dobrostanowi i zdrowiu.

To, co się stało, w dużej mierze się nie odstanie – jeśli w dzieciństwie
zaimplementowano nam negatywne wzorce myślenia o własnym ciele, w dorosłości
najprawdopodobniej zmagamy się z samoakceptacją i negatywną lub niestabilną
samooceną, co może stanowić źródło prawdziwego cierpienia psychicznego.

Na szczęście wiele zależy od pracy poznawczej, którą możemy wykonać –
samodzielnie lub przy wsparciu psychologa lub psychoterapeuty – aby zmodyfikować posiadane przez nas wzorce myślenia o własnym ciele.

Istnieją proste kroki, które możemy podjąć, by usunąć, lub choćby zmniejszyć powstałą już szkodę, a także zapobiec wyrządzeniu jej innym:

  • Myśl krytycznie – staraj się poddawać krytycznej obróbce wzorce piękna i społeczne komunikaty płynące do Ciebie z zewnątrz. Przeglądając kolorowe magazyny – zamiast kombinować, jak upodobnić się do modelki z reklamy –spróbuj zastanowić się ile godzin retuszowania zajęło osiągnięcie efektu, którywłaśnie podziwiasz. Taki krótki zabieg może skutecznie sprowadzić Cię na ziemię i przypomnieć, że nikt nie jest idealny;
  • Rozlicz się z przeszłością – odbądź ze sobą szczerą rozmowę o tym, jaki ideał piękna wpajali Ci bliscy. Spróbuj wypisać na kartce wszystkie komentarze i„mądrości” na temat wyglądu (te pozytywne i negatywne), jakie słyszałaś w dzieciństwie i młodości – od rodziców i ich znajomych, babć, ciotek i swojej nauczycielki WF-u. Następnie przyjrzyj się każdemu z nich krytycznie – co ich treść naprawdę sugeruje? Na ile się z nimi zgadzasz? Czy chciałabyś, by Twoja własna córka kierowała się nimi w życiu?
  • Prowadź dialog – wewnętrzny i z innymi – wsłuchuj się w głos swojego wewnętrznego krytyka i poddawaj pod wątpliwość nakazy i zakazy, które Ci wydaje („Prawdziwa kobieta/mężczyzna ma/robi/nie robi…”, „W tym wieku wypada/nie wypada…”, „Piękno to…”). Zastanów się, jaką potrzebę psychiczną może zaspokajać takie wydawanie rozkazów samemu sobie. Próbuj także rozmawiać z innymi (na przykład ze swoimi przyjaciółkami lub dziećmi) – o tym, na ile realne są wzorce piękna do których dążymy;
  • Uważaj, co mówisz – zastanów się, jakich słów używasz gdy mówisz o własnymciele, oraz co (jakie przekonania, emocje) się za nimi kryje. Co oznacza dla Ciebie „gruby”, „chudy”, „piękny”? Jaką wagę mają te słowa? Kiedy ich używasz? Czy mogą nieść za sobą negatywne konsekwencje – np. gdy wypowiadasz je w obecności dziecka lub przyjaciółki? Czym możesz je zastąpić?
  • Dawaj zdrowy przykład i podążaj za nim – traktuj zdrowe odżywanie i ćwiczenia fizyczne jako zasoby, które pomogą Ci wieść szczęśliwe i przyjemne życie w dobrej kondycji, nie zaś dążyć do nieuchwytnego ideału piękna;
  • Komplementuj mądrze – gdy następnym razem będziesz chciała/chciał powiedzieć komuś komplement, zastanów się, co może się za nim kryć. Czy możesz zastąpić „Ale schudłaś, wyglądasz super! / Lepiej wyglądasz odkąd przytyłaś!” pozytywnym komentarzem odnoszącym się do cech poza-fizycznych, np. ”Bardzo imponujesz mi swoją wytrwałością”?
  • Przepracuj krzywdę, którą Ci wyrządzono – jeśli czujesz, że pomimo próbpracy własnej nadal doświadczasz problemów z samoakceptacją, pomyśl ozasięgnięciu porady i profesjonalnej pomocy u psychologa lub psychoterapeuty.

Bibliografia:
Lacey H., Birtchnell S. (1986). Body image and its disturbances. Journal of
Psychosomatic Research, 30 (6), s. 623 – 631.
Rabe – Jabłońska J., Dunajska A. (1997). Poglądy na temat zniekształconego obrazu ciała
dla powstawania i przebiegu zaburzeń odżywiania. Psychiatria Polska, (6), s. 723 – 738.
Stoke R., Recascino Ch. (2003). Women’s Perceived Body Image: Relations with
Personal Happiness. Journal of Woman and Aging, 15 (1), s. 17 – 30.
Autor:
Nola Poltorak
Psycholog Kliniczny i Zdrowia
Trenerka Akademii Kobiety
Polish Psychologists’ Association

Reklama

1 myśl w temacie “Czym skorupka nasiąknie… – o kształtowaniu się obrazu własnego ciała”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s